Strony

wtorek, 18 marca 2014

Płyty 2014 #1

The Caribbean
Moon Sickness
Hometapes

Jakże ciężko o płyty w podobnym klimacie! Clientele już jakiś czas niczego nie wydali, Sea And Cake wypuścili ostatni album 2 lata temu, a od mistrzowskiego debiutu projektu Thief minęło już lat 7! Tym bardziej cieszy, że pojawiło się coś takiego jak Moon Sickness – płyta w umiejętny sposób godząca leniwą atmosferę z dość wyrafinowanym zestawem melodycznych i harmonicznych sekwencji. Wystarczy rzucić "muzycznym okiem" na "Imitation Air" – swobodna impresja przywołująca najbardziej kojące momenty (których jest przecież bez liku) Oui. Zresztą "Jobsworth" i tytułowy podniebny pejzaż również stoją blisko poetyki ansamblu Sama Perkopa. Z kolei "I Haven't Giving Up Hoping" podąża w stronę stylistki nakreślonej przez Saschę Gottschalka na Sunchild. Podobnie jak "The Chemistry Sisters", który wraz z "Sixteen Kingdoms" wpada w krąg zarysowany przez The Notwist circa Neon Golden, z tą jednak różnicą, że krąg ten został odrysowany gdzieś na słonecznej plaży pośród leżaków, z których łatwo dostrzec spokojnie falujące morze. Tak, The Caribbean nagrali jedną z najciekawszych tegorocznych płyt, co na tle pierwszego kwartału 2014 nie było takie trudne. Choć mieli konkurentów w postaci Real Estate, których Atlas jest faktycznie bardzo dobrym i udanym longplejem, ale w starciu z Moon Sickness przegrywa chyba na każdej płaszczyźnie. A to już o czymś świadczy.

Liz
Just Like You (EP)
Mad Decent

Szykuje się rewelacja na skalę Kitty, co w obecnym marazmie albumowym cieszy jeszcze bardziej. Autorka epki Just Like You podobnie jak rudowłosa (choć ostatnio była zielonowłosa, a teraz chyba stanęło na blondzie, ale ręki nie dam sobie uciąć) również otacza się całą gromadą młodych, zdolnych i mało znanych producentów, którzy kleją dla niej kapitalne, idące z duchem czasu, zażerające podkłady. Czy jest to gumowa roszada samplowymi wokalami jak ta w "Y2K", podbita jungle'ową pętlą i krystalicznymi padami "Say U Would" czy ukierunkowany w bardziej taneczne rejony, house'owy banger "All Them Boys", to zawsze cała ekipa wychodzi ze wszystkiego z gestem zwycięstwa. A wyliczyłem teraz trzy pierwsze numery, nie wchodząc w kwestie ostatecznego wartościowania. Pozostałe numery też błyszczą świeżością i popową bryzą, bo i "Don't Say" i "Do I Like You" czy kończący całość "Turn Around" można słuchać w kółko. A dodatkowym, może niepierwszoplanowym, ale jednak bardzo istotnym czynnikiem świetności Just Like You jest postać samej Liz – obdarzonej kapitalnym wokalem dziewczyny, która z miejsca została porównana do takich sław jak Mariah Carey (?) i Cassie. Jakby na to nie patrzeć epka wyszła jej znakomita. Tylko czekać na dalszy rozwój wypadków.

Kylie Minogue
Kiss Me Once
Parlophone

Jak czytam co niektóre recenzje, to po prostu opadają mi ręce. Ale zwyczajnie trzeba nauczyć się z tym żyć, innego wyjścia nie widzę. Właśnie, że Kylie nagrała dobrą płytę! Jasne, to nie są wyżyny przebojowości, bo te osiągnęła na Fever, ani nie są to również wyprzedające trendy i nowinki eksperymentalne próbki, które Australijka zaprezentowała na Body Language. Ale! Kiss Me Once to najrówniejszy materiał Kylie od kilku lat, poza tym o wiele ciekawszy od i tak udanych X czy Aphrodite. Jasne, są numery, które ewidentnie nie powalają, jak choćby średnia klisza wyczynów Britney circa Femme Fatale w "Sexercize" (co rekompensuje uroczy klip), czy trochę zbyt płaski dance "Feels So Good". ALE! Mamy kilka kawałków, które z miejsca stają się pozycjami klasycznymi w dorobku artystki. Pharrell wyprodukował podkład do "I Was Gonna Cancel" i tego Kylie nie zmarnowała, bo udało się tej dwójce stworzyć udany popowy utwór, który na RAM byłby highlightem. Także "Fine" z nośnym zaśpiewem w refrenie i zdumiewająco świeżym podcięciem wokalu choćby na 0:16 naprawdę daje rade. Ale prawdziwą perłą zestawu jest "Sexy Love" – ewokujący energiczność i stylistykę debiutu Madonny, kapitany popowy singiel, który wcale singlem nie jest. Zatem po podliczeniu zysków i strat Kylie zdecydowanie wypada na plus, nagrywając kolejną niezłą płytę z kilkoma znakomitymi momentami.