Strony

sobota, 31 stycznia 2015

Piosenki 2015 #1

http://somecosmicsongs.blogspot.com/2015/01/piosenki-2015-1.html
Nowy sezon zaczynamy od nowego punktu, czyli zestawów interesujących singli 2015 roku. W pierwszym odcinku Kamila Adamiec, Toro Y Moi i Maxo.



Kamila Adamiec
"Perfect Night"
posłuchaj »

Może to nie wstrząs, ale coś się chyba ruszyło w polskim popie. Już samo to, że Doda nagrała piosenkę, dzięki której doczekała się porównań do Kylie może o tym świadczyć. I choć to może nie jest jakiś wybitnie chwytliwy song, to jednak cieszy mnie taki OBRÓT SPRAW, zwłaszcza, że w naszym kraju naprawdę mało było tego typu piosenek. Zamiast nośnych dance-popowych hitów, najczęściej kończyło się na mdławych albo chamskich wałkach kierowanych do dresiarskiego targetu. Ale oczywiście zdarzały się wyjątki. Nieco inna stylistyka, ale ostatnio podobnym kierunkiem podążyli Fair Weather Friends (choćby "Fill This Up"), XXANAXX ("Give U The World") czy Flemings ("Words"), ale zwłaszcza Furia Futrzaków na EP-ce Kalejdoskop, Marina ("One By One"), Car Is On Fire ("Can't Cook" czy "A Man With A Soul Of A Dog"), "Mała Chinka" Funky Filona, Esmi ("Usłyszeć Śpiew"), Plastic (weźmy "Nice Girl") czy (może nie do końca, no ale) Husky ("Iskrzy, Iskrzy!!") wpisują się w ten nurt. No i sięgając wreszcie po przykłady "sprzed lat", trzeba wymienić takie oczywistości jak Reni Jusis ("Nie O Mnie Nie Wiecie") czy Kasia Stankiewicz ("Dopiero Od Jutra"). Dlatego bardzo miło, że do tej małej, zasłużonej grupy mogę dopisać kolejną postać, a jest nią pochodząca z Michałowic, Kamila Adamiec. Największy rozgłos przyniósł jej udział w jednym z programów typu talent-show, jednak dopiero solowe utwory dziewczyny spowodowały, że zainteresowałem się tym, co robi w muzyce. Pod koniec ubiegłego roku zaprezentowała "Tańczę", czyli swój bodaj pierwszy samodzielny kawałek (później pojawiła się jeszcze w kawałku Cywila). I już ta czerpiąca z 80sowego synth-popu piosenka mówiła, że Kamila jest świeżym zjawiskiem polskiego dance-popu. A potwierdzeniem tego, że nie był to pojedynczy strzał jest najnowszy singiel, mający premierę zaledwie kilka dni temu. I jeśli w "Tańczę" brakowało mi trochę swobody i przestrzeni schowanej gdzieś w dość progresywnych synthach, tak "Perfect Night" spełnia moje oczekiwania dotyczące "radiowego popu" (swoją drogą gdyby nie radiowa Jedynka, dziś nie pisałbym o piosence Kamili, bo po prostu bym jej nie poznał). Jest tu wchodzący do głowy refren, którego tak bardzo brakuje niemal każdej "nadziei polskiego popu", a jeszcze zwrotki z chwytliwym, tanecznym groovem (bas!) odsyłają nie tylko do Reni Jusis (beat + trąbki), ale nawet do Kylie, Annie, Basement Jaxx bądź hitów w rodzaju "Sing It Back", "Lady" czy "Weekend". Jest też trochę funku, jest wreszcie wokal Kamili z gracją stąpający po dźwiękowym tle. A że produkcja świetna, to wiadomo. Także nie mam pytań, cały czas ripituję (wciąż wers "I can't live my life without you" przepływa przez moje myśli i wyraźnie nie chce się odejść) i czekam na więcej. I mam też nadzieję, że o Kamili jednak zrobi się trochę głośniej, czego życzę jej z całego serca!

PS: Wystarczy rzut oka na śliczny front cover, aby wiedzieć, że "Perfect Night", to singiel wprost skrojony pod Some Cosmic Songs, c'nie?

Toro Y Moi
"Empty Nesters"
posłuchaj »

Chaz Bundick, jeszcze chwilę temu wydał debiutanckiego długograja jako Les Sins, a już w 2015 wypuści kolejny album swojego najważniejszego wcielenia. Nowy krążek Toro Y Moi, What For?, został zapowiedziany przez numer spełniający wszystkie wymogi singla, "Empty Nesters". Ruszający chwacko z właściwie indie-rockową werwą, przyprawiony garścią kolorowych, klawiszowych latawców i rozpoznawalnymi riffami basu numer, już od pierwszego odsłuchu chce się wciąż zapętlać. Czyli Toro na razie dał sobie spokój z elektroniką i komputerami, i tak jak Mac DeMarco gra swoje. Powiedziałbym, że to coś nowego, ale przecież kolo trzasnął tyle fajoskich numerów gdzieś około 2009 roku i przecież nagrał Underneath The Pine, więc mogę tylko dopisać kolejny dobry wałek do jego portfolio. Niektórzy powiedzą, że zbyt prosty i zbyt przystępny. A właśnie wcale nie taki prosty, bo tu się wciąż coś zmienia, wciąż lecą jakieś mostki, jakieś prechorusy i inne zwroty. A że przystępny? Bardzo dobrze, Chaz wie jak robić pop, yes sir. Ciekawe, jak to wyjdzie na najnowszym długograju? Z tego co słyszę, to powinno wyjść zajebiście, bo akurat tropy typu Ducktails czy Real Estate bardzo mi pasują, choć wiadomo, że Toro to Toro (a nie To Rococo Rot), i na pewno zaskoczy czymś jeszcze innym. Już niedługo przekonamy się czym.

Maxo
"Eddy Vancouver"
posłuchaj »

Nie wiem, czy widzieliście, ale pod patronatem londyńskiego labelu Activia Benz odbywa się takie zamieszanie pod nazwą I Love Singles Club! Biorą w tym udział różni młodzi, nowi i jeszcze mało znani zawodnicy. Ostatnio swój singiel dorzucił Maxo, który być może pasuje do całego towarzystwa, jednak wiadomo, że gość jest już bardzo dobrze znany tym, którzy trochę obserwują i śledzą najnowsze nowinki ze świata popu. Szczególnie przyglądam się typowi uważnie, bo podobno ma produkować beaty dla Kitty i muszę być pewien, że jest w formie. Jak widać, wciąż jest, bo "Eddy Vancouver" — amorficzny, chiptune'owy przekładaniec w typie "Snow Other", ciskający pogiętymi akordami, słodkimi melodyjkami i równie słodkimi wirtualnymi głosikami, to pokaz olbrzymiego talentu tego skupionego przy PC Music gamonia. Zawsze zastanawia mnie, ile czasu trwa proces twórczy w jego przypadku? Ile czas ten ziom potrzebuje, żeby rozpisać wszystko, a potem przełożyć to na komputerowy kod. Miesiąc? Dwa tygodnie? Tydzień? Trzy dni? Dzień? Sześć godzin? Godzina? Nie mam pojęcia, ale oby miał czas na robienie takich rzeczy, bo prawdopodobnie dziś nie ma nikogo lepszego, jeśli chodzi o dekonstruowanie popowych konwencji. Tak, Jacques Derrida na pewno byłby dumny.