Strony

środa, 11 czerwca 2014

Płyty 2014 #10

Lone
Reality Testing
R&S Records

Jak widać na Matta Cutlera zawsze można liczyć. Choć porzucił galaktyczno-progresywny garnitur z rave'owym krawatem, w nowym uniformie też mu do twarzy. Reality Testing to jakby chwila wytchnienia po zaprawionej kwasem imprezie. Czuć w tych fluorescencyjnych tune'ach powiew delikatnej bryzy, która orzeźwia zmęczony po nocnych harcach umysł. Lone opiera prawie cały materiał na szkieletach eterycznego, instrumental hip-hopu, wypełniając go swoim unikalnym soundem i wrażliwością. Oznacza to, że większość kawałków to absolutne pewniaki do chilloutowego nasycenia, przy których z powodzeniem można tańczyć (taki krążek Melody A.M. się przypomina). Bo usiedzieć przy loopie "Restless City" wręcz się nie da. "2 Is 8" choć to typowy album-track, wkręca się swoim groovem i dryfującymi synthami na długo. Podlany błyszczącymi klawiszami "Coincidences" dalej eksploruje wątki instrumentalnego hip-hopu, "Begin To Begin" to "stary" Lone znany z epek czy z Galaxy Garden, ale świetnie zasymilowany z aurą nowego longa. A przecież pominąłem po drodze choćby osadzony w gęstych, szumiących laserach "Meeker Warm Energy" i nawet nie doszedłem do zamykającej całość, dźwiękowej digi-zjawy "Coutched Under" — tak znakomity to długograj. Warto było czekać, bo choć to może odrobinkę mniej powalająca propozycja Lone'a od poprzedniej, to jednak Cutler nadal bezapelacyjnie wymiata. Chapeau bas!

813
XOXO (EP)
Mad Decent

No i nie wytrzymałem! Musiałem zająć się tą trwającą ok. 10 minut małą płytką z mega kozacką okładką. Za cyferkowym monikerem stoi pochodzący z Moskwy Alexander Goryachev i uprawia podobne poletko do swojego kamrata (jakże to słowo pasuje w tym miejscu) z wytwórni, czyli Alizzza. Rosyjski producent jest co prawda mniej pojebany (dźwiękowo oczywiście) i nie szaleje tak totalnie, ale dzięki nieco przystępniejszej formie, nadrabia popową zadziornością. Choć tytułowy to maksymalny prog-pop bez trzymanki, to jednak chwytliwości nie da mu się odmówić, i to już przy pierwszym odsłuchu. No i nie można gościowi odmówić talentu wdrażania quasi-orkiestracji cudownie lepiącej się do tej pokiereszowanej elektronicznej miazgi. Drugi na liście "Thank You", to rollercoaster w jaskrawych kolorach synthowych pasm, przy czym ta melodyjka brzmi wręcz cukierkowo czy rozbrajająco dziecinnie (oczywiście to nie zarzut, przeciwnie, atut nawet). Natomiast najlepszy w zestawie "Prpl Drunc" to już czysta petarda, a zarazem udana trawestacja kuriozalnego "Harlem Shake". W ciągu tych kilku minut muzyki jest tyle wstrząsów i turbulencji, że grzechem byłoby nie włączenie ponownie klawisza PLAY. Ciekawe, czy Alexander ma w planach wydanie czegoś dłuższego. Jakby co, będę niedaleko, gdy to się wydarzy.

Max LeRoy
Max LeRoy Volume 1
self-released

Kiedyś, gdy człowiek chciał posłuchać imprezowej rap-płyty, sięgał po Snoop Dogga, DJ Quika czy 2Paca. Dziś, żeby znaleźć coś podobnego, trzeba nieźle przeszukać czeluście Internetu. Idąc za tropem Kitty, natknąłem się na pochodzącego z Kokomo bitmejkera Maxa LeRoya i na coś w rodzaju jego mixtape'u, zbierającego całą plejadę niezbyt znanych postaci. Zupełnie w niczym to nie wadzi. Gość garściami czerpie od takich tuzów jak Prince czy wspomniani królowie g-funku i skleja z tych zapożyczeń wyjebaną potańcówkę. Okej, mam świadomość, że ta składanka nie jest doskonała, ale highlighty rządzą. Rozpoczynający całość "June, July, August, Girl" brzmi jak "Love King" The-Dreama w remiksie Dâm-Funka (a "That Boi" to już czysta ewokacja stylu Damona Riddicka), w "Brush Me Off" Kitty udaje Cassie na dekoracyjnym bicie, "Ball Till It Hurts" to upamiętnienie 2Paca, "Go Crazy" rozpierdala oldskulowym refrenem, przypominającym złote czasy g-funku, "Du-rag Raps" wprowadza jeszcze bardziej relaksujący vibe, a "Watch Me Wave Goodbye" spogląda w stronę Prince'a i tanecznym krokiem, radośnie mknie do przodu. A jakby komuś było mało, to niech łyknie trochę Japonii w "Love Is Virtual" i wkręci się w gitarową solówkę "That's It Man!". Bez względu na wszystko stawiam ten nieznany zupełnie projekt w około hip-hopowej czołówce roku.